Gdy zbliżają się wybory – czy to parlamentarne, samorządowe, czy europejskie – ulice miast i miasteczek w całym kraju zaczynają pokrywać się plakatami, banerami, ulotkami i gazetkami wyborczymi. To nieodłączny element demokracji, który ma na celu poinformowanie obywateli o kandydatach i ich programach. Ale choć wybory to święto demokracji, mają też drugie, mniej przyjemne oblicze – ogromny ślad ekologiczny, jaki pozostawiają kampanie wyborcze, zwłaszcza pod względem zużycia papieru i plastiku.
Tony papieru w służbie polityki
Szacuje się, że w trakcie jednej ogólnopolskiej kampanii wyborczej zużywa się setki ton papieru. Każdy komitet wyborczy drukuje tysiące, a często miliony materiałów promocyjnych: ulotek, gazetek, plakatów, broszur, a także kopert i kart do głosowania. Co więcej, wiele z tych materiałów rozdawanych jest masowo – często przypadkowym osobom, które nie są zainteresowane ich treścią. Efektem są sterty papierowych odpadów, które po kilku dniach kampanii lądują w koszach na śmieci.
A to tylko jeden aspekt. Większość plakatów laminowana jest warstwą plastiku, przez co nie nadają się one do zwykłego recyklingu. Banery drukowane na tworzywach sztucznych, billboardy z PCV, a także jednorazowe gadżety kampanijne – długopisy, smycze, balony – wszystkie one dołączają do długiej listy odpadów, które po wyborach nie znikają.
Co się dzieje z materiałami po kampanii?
Zgodnie z prawem, komitety wyborcze są zobowiązane do uprzątnięcia swoich materiałów w ciągu 30 dni po zakończeniu kampanii. W praktyce jednak wiele plakatów i banerów pozostaje w przestrzeni publicznej znacznie dłużej. Zdarza się, że papierowe materiały butwieją na przystankach autobusowych, a plastikowe banery niszczeją przez miesiące na płotach, przy drogach czy na słupach oświetleniowych.
Niektóre samorządy zaczynają egzekwować te przepisy bardziej stanowczo, nakładając kary na komitety, które nie usunęły swoich materiałów w terminie. Mimo to problem wciąż jest powszechny – brakuje systemowego podejścia do utylizacji materiałów wyborczych, a temat rzadko pojawia się w debacie publicznej.
W poszukiwaniu ekologicznej kampanii
Czy da się prowadzić kampanię wyborczą w sposób bardziej zrównoważony? Zdecydowanie tak – i coraz więcej krajów oraz kandydatów zaczyna to zauważać. W Europie Zachodniej standardem staje się prowadzenie kampanii cyfrowych, ograniczających materiały drukowane do minimum. Kandydaci częściej inwestują w reklamy w mediach społecznościowych, newslettery i spotkania online, które mają znacznie mniejszy wpływ na środowisko.
W Polsce również pojawiają się takie inicjatywy – niektórzy kandydaci świadomie rezygnują z drukowania ulotek, a zamiast tego przygotowują materiały w formacie PDF, zachęcając wyborców do ich pobierania ze strony internetowej. Inni wykorzystują ekologiczne papierowe banery z makulatury, drukowane farbami wodnymi, które można bezpiecznie przetworzyć po zakończeniu kampanii.
Rola wyborców i samorządów
Nie tylko kandydaci, ale i wyborcy mogą mieć wpływ na to, jak ekologiczna będzie kampania. Warto świadomie odmawiać przyjmowania ulotek, jeśli nie jesteśmy nimi zainteresowani. Możemy także pytać kandydatów, jak zamierzają ograniczyć wpływ kampanii na środowisko – to coraz częściej zadawane pytanie, zwłaszcza przez młodsze pokolenie wyborców.
Samorządy mogą z kolei promować bardziej ekologiczne praktyki, np. przez:
- udostępnianie przestrzeni na plakatowanie tylko w wyznaczonych miejscach,
- zakazywanie plastikowych banerów,
- oferowanie punktów zbiórki zużytych materiałów kampanijnych.
Papier z recyklingu jako standard?
Najprostszym krokiem ku zrównoważonym kampaniom jest stosowanie materiałów drukowanych wyłącznie na papierze z recyklingu. To rozwiązanie, które nie podnosi znacząco kosztów, a może znacząco zmniejszyć wpływ kampanii na środowisko. Dodatkowo, jeśli drukarnie będą zachęcane do stosowania ekologicznych tuszy i certyfikowanych papierów (np. z oznaczeniem FSC), może to stać się pozytywnym standardem branżowym.
Wybory 2023 – jak wypadli kandydaci?
Choć nie ma jeszcze szczegółowych danych dotyczących wpływu tegorocznych kampanii na środowisko, już teraz można zauważyć, że temat ekologii pojawiał się częściej – zarówno w programach kandydatów, jak i w ich działaniach promocyjnych. Kilka komitetów chwaliło się, że ich kampania była „zero waste” lub „cyfrowa”. To krok w dobrą stronę – choć wciąż stanowią one wyjątek, a nie regułę.
Wybory są nieodzownym elementem życia publicznego, ale nie muszą i nie powinny wiązać się z masową produkcją odpadów. Ekologiczne kampanie są możliwe – potrzebna jest tylko większa świadomość, odpowiedzialność i dobra wola ze strony kandydatów, samorządów i wyborców. To, czy ulotka trafi do śmietnika czy do kosza na makulaturę, ma znaczenie. A jeszcze większe ma to, czy w ogóle została wydrukowana.